Mostar to fajne miasto. Możecie zobaczyć to miejsce, jak i mnóstwo innych w Bośni (i Hercegowinie), w naszym nowym filmiku, który znajdziecie tu:
Nie zachęciliśmy Was do wizyty? Obejrzyjcie zdjęcia tego
miasta na naszym instagramie i wróćcie na bloga z entuzjazmem*
*Zapał do podróży po 1 dawce zdjęć gwarantowany.
Dawka zdjęć podana w połączeniu z filmikiem może powodować stany nadmiernego entuzjazmu ;)
Dawka zdjęć podana w połączeniu z filmikiem może powodować stany nadmiernego entuzjazmu ;)
Na pewno jesteście już gotowi, więc zaczynamy!
Most w Mostarze – czyli wizytówka miasta. Uległ zniszczeniom
podczas wojny domowej (jak wiele innych nieruchomości), ale na szczęście został
odbudowany. Niewątpliwym atutem jest fakt, że wstęp jest darmowy, co w
dzisiejszych czasach coraz rzadziej się zdarza.
Ciekawa kultura – czym dalej na południe, tym bardziej widoczny jest wpływ muzułmański. Swoją drogą, miasto jest zamieszkałe przez osoby różnych narodowości. Wiążą się z tym 3 kwestie:
1) Różnorodność językowa – niby ten sam Serbsko-Chorwacki,
ale jednak to tak, jakby rozmawiał polski Góral z Podhala ze Ślązakiem. Niby to
samo, a zupełnie inaczej.
2) Ta sama różnorodność, ale w praktyce – przetestowana przez nas
samych.
<godziny są podane losowo, by dały historii trochę
chronologii>
9:34
Idziemy do piekarni, wszystko super. Wiemy, że po Bośniacku
krojony chleb to „narjezany chljeb”, więc nawet bez angielskiego się dogadamy.
9:36
Piekarz coś dziwnie mówi, a angielskiego nie uznaje. Hmmm…
9:36 i pół
Na migi zrozumiał, nasz chleb został pokrojony, tak samo
nasze przekonanie, że język w tym kraju jest jeden. Cóż za naiwność…
3) Piekarz był Chorwatem, więc nasze słowa były dla niego
niezbyt jasnym bełkotem. Tylko po co ta historia? Żeby doprowadzić Was do
CIEKAWOSTKI!
Oto i ona:
To tyle na dziś. Śmiało oglądajcie filmik i jeśli Wam się
podoba, zostawcie łapkę w górę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz