menu główne

profilki

niedziela, 1 kwietnia 2018

Walencja - stare miasto (co zobaczyć? - bramy miasta, arena walk byków) (Hiszpania #2)



Walencja ma swoje Stare miasto. Zdziwieni? Na pewno nie. Powiemy Wam, co warto tam zobaczyć, a co koniecznie trzeba odwiedzić J


Stare Miasto w Walencji


Żeby dostać się do Starego Miasta, najpierw trzeba dotrzeć do miasta samego w sobie. Pisaliśmy o tym w poprzednim poście.
Gdy jednak jest się już na miejscu, warto wpaść tu i tam, a następnie z fascynacją robić zdjęcia (serio, nie dacie rady się oprzeć). W tym poście dowiecie się, gdzie jest wyżej wspomniane Tu, a gdzie Tam. Miłej lektury!


Walencja: Stare miasto – co zobaczyć


Plaza del Virgen 

– jest to jeden z najważniejszych placów z piękną fontanną na środku.


Arena walk byków 

– nazwa mówi wszystko J Sama arena znajduje się jakieś 100m od Plaza del Virgen


Mercado Central 

– największe targowisko Walencji, na którym kupicie produkty spożywcze każdego rodzaju.





Plaza Redona

 – jest to mały plac z fontanną na środku. Znajduje się niedaleko Torres de Serranos i Mercado Central.


Torres de Serranos i Torres de Quart 

– bramy miasta, o których dowiecie się poniżej.



Bramy miasta w Walencji


Kilkaset lat temu było ich kilkanaście. Obecnie zostały już tylko dwie. Ale za to jakie!
Widoki są świetne – szczególnie z Torres de Serranos. Zobaczcie sami!


Torres de Serranos






Torres de Quart



Bramy miasta w Walencji – ceny biletów


Jeśli poważnie zastanawiacie się nad „wejściem na szczyt”, to warto sprawdzić cenę biletu wstępu. Tym razem zrobiliśmy to za Was J
Bilet wstępu przypadku Torres de Serranos, jak i Torres de Quart kosztuje tyle samo. Jest to 1 Euro dla młodzieży i studentów oraz dla dzieci w wieku od 7 do 12 lat. Dla pozostałych osób opłata to 2 Euro.


Podsumowanie


Walencja to niewątpliwie piękne miasto, które ma zarówno zabytkową część, jak i tę nowoczesną. O tej drugiej dowiecie się z naszego posta już wkrótce J
Tymczasem zapraszamy Was na naszego Facebooka i Instagrama, na których publikujemy unikalne zdjęcia, które (prawie) nigdy nie pojawiają się na blogu. Do zobaczenia!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz